
Z ostatniego dnia festiwalu trzeba było „wycisnąć” jak najwięcej.
Pobudka: z samego rana, gdyż już o 9:30 widzieliśmy się na śniadaniu w stylu podlaskim. W końcu mamy tyle regionalnych przysmaków, że żal by było się nimi nie pochwalić.
Potem wyszliśmy ze sztuką w przestrzeń. Dosłownie, gdyż na skwerze przy Białostockim Teatrze Lalek mogliśmy zobaczyć spektakl plenerowy „Organizm”. Pogoda okazała się wyjątkowo sprzyjająca, więc „przypadkowi przechodnie” z łatwością dawali się wyrwać z planu dnia i zostawali z nami aż do samego końca. Popołudnie mijało szybko, a my oczekiwaliśmy jeszcze na finałowy spektakl Teatru Rozbark „Bestie”, który miał odbyć się… na drugim krańcu miasta.
Na szczęście z opresji ponownie wyrwał nas „Ogórek”, podwożąc widzów pod same drzwi Uniwersyteckiego Centrum Kultury, gdzie zostaliśmy aż do końca – do Rozmów po tańcu, których echo brzmi w naszych uszach do teraz…







